ENERGA i PKO

Cała sprawa zaczęła się w grudniu 2014 roku, gdy to dostawca prądu ENERGA wykryła ?
Stworzyła ? ( niepotrzebne skreślić ) zadłużenie na koncie energetycznym mojej rodziny.

Jak przystało na 21 wiek, moja rodzina reguluje wszelkie płatności przez bank PKO oddział
lokalny.

Od tamtego czasu przyszły już 3 faktury rozliczeniowe, do których ENERGA dodaje grudniowe zadłużenie w kwocie 7 zł 60 gr.

Jako że bank PKO nic w tej kwestii nie zrobił, postanowiłem zadzwonić do biura obsługi klienta pod numer 555 555 555 .

Po przedarciu się przez klawiszologie i jak zwykle w takich sytuacjach przez informację że
rozmowa będzie nagrywana, w końcu odezwał się do mnie żywy człowiek.

Przedstawiłem się kim jestem, jednak o dalszą rozmowę z informacją firmy poprosiłem żonę ( ja jestem zbyt nerwowy i być może zacząłbym rzucać wędliną ogólnie nie nadającą się do spożycia )

Paniusia z informacji natychmiast powiedziała że nie udzieli odpowiedzi gdyż moja żona nie jest zamieszkała w mieszkaniu którego owa sprawa dotyczy.

Chcąc nie chcąc pojechałem do osoby której obiecałem wyjaśnić tę dziwną sprawę.

Starsza osoba po rozmowie z paniusią dała ponownie słuchawkę mojej żonie, która chciała sprawę wyjaśnić, jednak owa paniusia z informacji powiedziała że mimo iż rachunki są płacone na bieżąco, zadłużenie trzeba i tak uregulować płacąc na osobne konto.

Dziwne jest takie podejście w sprawie wyjaśnienia spornego tematu. ENERGA jak dla mnie
postępuje nieuczciwie, nie wyjaśniając powodu zadłużenia – pomyłka ? czy może bank opóźnił regulowanie rachunku ?

Przy okazji wyjaśniania tej sprawy, wyszło na jaw co robi PKO płacąc rachunek za prąd.

Bank reguluje należność tylko za zużytą energię ( wartość usługi ) pomijając to dziwne zadłużenie.

Sprawa odczytu licznika ( będącego poza domem ) i wystawiania rachunku oraz płatność, jest poza zasięgiem starszej osoby i wykonują je powierzone do tego instytucje i któraś z nich zawiniła, za co obrywa niczemu nie winny końcowy odbiorca.

Jak do tej pory firma ENERGA nie odpowiedziała na dwa e-maile, jeden z pytaniem i drugi z spłatą zadłużenia której dokonałem ze swojego konta informując za kogo to robię.

Bank też nie ma sobie nic do zarzucenia, wszystko jest OK, jednak w PKO wyszła na jaw też inna sprawa, która zagotowała mi krew w żyłach.

Chcąc dostać wyciąg bankowy ( dodatkowy ) powyżej 30 dni, ta instytucja chce 30 zł za wydruk każdego jednego miesiąca.

Kurwa mać że tak napiszę, słowami uchodzącymi za wulgarne!  Z czego ten papier do waszych drukarek macie ? Ze złota ?